Upalne miasto 31
Drodzy Czytelnicy – pisanie to dla mnie jedna z form masowania szarych komórek, aby nie zanikły. Momentami jest to też dobra zabawa proszę więc nie oczekiwać zbyt wiele czyli traktować teksty z dystansem. Dziękuję.
Poprzednie odcinki można przeczytać przesuwając stronę. Co drugą środę umieszczam tu recenzję książki lub opis prywatnych zdarzeń. Miłej lektury 🙂
****************************************************************
Anna weszła do mieszkania Karola z prezentem zapakowanym w torebkę z kolorowego papieru, którą sama wykonała. Nakleiła na niej kota wyciętego ze starego kalendarza.
Wręczyła mu mówiąc:
– Wyczytałam w Internecie, że 4 listopada ma pan imieniny. Oto prezent, sama uszyłam, duży jest i z kieszeniami.
Karol otworzył torebkę i ucieszony pocałował Annę w policzek.
– Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Bardzo się przyda. Zaraz go włożę i przejrzę się w lustrze. Przeczytałem już przepis i przygotowałem składniki.
Przepis na ciasto drożdżowe ze śliwkami i kruszonką.
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Składniki na ciasto:
- pół kilo mąki pszennej – około 3 szklanki mąki
- cukru – około 3/4 szklanki
- 3 średnie jajka
- Ok. pół kostki masła
- szczypta soli
- cukier wanilinowy
Składniki na kruszonkę:
– mąki pszennej – niecała szklanka
– cukru – niecałe pół szklanki
– masła – pół kostki
Poza tym:
– pół kilo umytych śliwek, bez pestek, połówki lub ćwiartki
Wykonanie:
Kruszonka: masło siekamy z cukrem i mąką a potem łączymy palcami. Wkładamy do lodówki.
CIASTO:
Do miski przesiewamy mąkę, w środku robimy dołek, wkruszamy do niego drożdże (świeże – 25 g lub 14 g suszonych), posypujemy łyżeczką cukru, zalewamy łyżką ciepłej wody lub mleka, zasypujemy mąką.
Rozpuszczamy masło i odstawiamy do przestygnięcia. Gdy drożdże przebiją powierzchnię mąki mieszamy, dodajemy mleko, mieszamy, tłuszcz, mieszamy, rozbełtane jajka, mieszamy, cukier, mieszamy dokładnie, wyrabiamy. Najlepiej gdy ciasto nie jest twarde, a nawet dobrze gdy jest luźne, wtedy szybciej wyrasta. Miskę stawiamy w ciepłym miejscu przykryte folią spożywczą i ściereczką. Gdy wyrośnie przekładamy na blaszkę (może być tortownica). Na wierzch kładziemy śliwki, równomiernie posypujemy kruszoną odrywając małe kawałki. Można odstawić ciasto na jeszcze 20 minut, aby podrosło.
Anna łagodnie dyrygowała Karolem, Pan Kot zaciekawiony wskoczył na blat stołu i po powąchaniu ciasta zrezygnował z próbowania.
Ciasto ładnie wyrosło i pięknie się upiekło. Zapach w mieszkaniu był lepszy niż wszystkie kupne odświeżacze i dopachniacze. Blaszkę z ciastem zostawiono w zgaszonym piekarniku, aby powoli stygło.
– Czy mogę zaprosić Ewę na degustację? – zapytała Anna myjąc ręce.
– A pewnie, proszę do niej zadzwonić.
Ewa nie odbierała więc seniorka zostawiła wiadomość na poczcie głosowej.
– Pewnie jest na uczelni albo zajęta w salonie. Jak będzie wolna to odpowie.
Rzeczywiście studentka i właścicielka salonu kosmetyczno – fryzjerskiego siedziała na wykładzie. Powieka jej nie drgnęła gdy zobaczyła profesora, który był jej wielokrotnym klientem.
– Ciekawe czy warunkiem zaliczenia egzaminu będzie darmowy seks – pomyślała.
I już sobie wyobraziła tę scenę.
Dostaje pytanie, jest dobrze przygotowana więc płynnie odpowiada i słyszy:
– A teraz proszę się położyć (tu profesor wyciąga karimatę z kąta), jeśli chce pani mieć piątkę.
– A jak wystarczy mi czwórka?
– To nie musi się pani kłaść, wystarczy klęknąć.
– A może wystarczy wizyta u fryzjera, manicure i zabieg kosmetyczny w moim salonie?
– To za mało, nawet na dwójkę.
– Ale przecież odpowiedziałam na pytanie – Ewa, w tej wizji, próbowała się bronić.
Na szczęście w realu powstrzymała śmiech i zablokowała rozhulaną wyobraźnię.
– Ciekawe czy jeszcze jakiś inny naukowiec był moim klientem? – pomyślała. Tylko tego mi brakowało.
Po wykładzie sprawdziła telefon i oddzwoniła do babci.
– Mamy pyszne ciasto ze śliwkami, przyjdź do mnie jeśli masz czas.
– Muszę jeszcze wstąpić do pracy i zrobić zakupy. Zadzwonię gdy wrócę do domu.
W salonie wszystkie trzy fotele były zajęte przez klientki. Ewa weszła do swojej służbowej kanciapy, włączyła ekspres do kawy, torebkę włożyła do szafki zamykając ja na klucz i usiadła przy biurku.
– Pani Ewo, pani Ewo! – usłyszała.
– O co chodzi? – wyszła myśląc, że chwili spokoju nie ma.
– Ten pan do Grażyny ale ona akurat ma klientkę w części kosmetycznej.
– Proszę usiąść i poczekać – zwróciła się do mężczyzny. Czy napije się pan kawy?
– Bardzo chętnie, poproszę.
Ewa podała kawę, cukier i serwetki. Gość zdążył wypić i przejrzeć katalog aut gdy Grażyna pojawiła się w części fryzjerskiej.
– O, Wiesiek! Co ty tu robisz? Dawno cię nie widziałam. Czegoś chcesz?
– Zaraz chcesz – obruszył się. Do byłej żony przyszedłem.
– No, właśnie – do byłej. Po co?
– Myślałem, że się ucieszysz.
– Nie rozśmieszaj mnie. Nie mam dobrych wspomnień.
– Przecież byłem dobrym mężem, o co ci chodzi?
– Dobrym. Ha, ha, ha – Grażyna zatoczyła się ze śmiechem i oparła o wieszak, który upadł z hukiem.
Wiesiek zrobił sfochowaną minę.
– Zawsze byłaś wredna. Myślałem, że mnie ostrzyżesz, po starej znajomości.
– Czyli za darmo? A nie wiesz, że za darmo już dawno umarło?
– Jakaś ty nieużyta – stwierdził.
W tym momencie do salonu weszła kobieta, w ostrym makijażu, z widocznie ostrzyknętą twarzą i nieumiejętnie doczepionymi blond włosami. Chwiejąc się na wysokich obcasach zawołała:
– Misiaczku, czekam na ciebie i czekam. A nasze łóżko stygnie. Chodź już.
Wiesiek rzucił w stronę Grażyny triumfalne spojrzenie, wziął swoje stuningowane szczęście pod rękę i wyszli.
– A to kretyn – rzuciła była żona. Przyszedł się pochwalić zdobyczą.
Ewa poznała koleżankę po erotycznym fachu ale nic nie powiedziała. Jej personel nic nie wiedział o dodatkowym zajęciu szefowej.