Teraz dodaję nowy odcinek tej pandemiczno – optymistycznej powieści w każdą sobotę i środę. Pod tekstem podaję datę napisania bo umieszczam w nim aktualne wydarzenia. W poniedziałek czekać Was będzie tu niespodzianka – zapraszam 🙂
*************************************************************************
Wacek ostatnio z coraz większą obawą otwierał komputer i czytał wiadomości. Tam podsumowano pierwszy tydzień lutego 2021 roku:
Barbara Nowak – kurator oświaty: masturbacja jest nielegalna.
Poseł Kamil Bortniczuk: dożywocie za aborcję.
Agnieszka Borowska- rzeczniczka resortu sprawiedliwości postuluje stworzenie dla kobiet w traumie po urodzeniu i szybkiej śmierci dziecka – pokój do wypłakania się.
Jarosław Kuźniar zaś popisał się wpisem, że dzieci z wadami to karykatury człowieka. Gratulujemy empatii.
Gruby Przemysław Czarnek minister edukacji stwierdził, że po powrocie dzieci do szkół zostanie wprowadzony program większej ilości lekcji wf-u, głównie dla dziewczynek bo są za grube. Poradzono mu, aby schudł 20 kilogramów, bo ma nadwagę ale zadeklarował tylko pięć.
A tymczasem handlarz bronią opchnął Orlenowi maseczki bez atestów za mega gruby hajs.
– Bez wodki nie razbieriosz – stwierdził zdołowany Wacek. Ale na złość tym … nie rozpiję się.
Przesunął stronę w internecie i zobaczył, że ambasadorem USA w Polsce podobno ma być Mike Carpenter, specjalista od Europy Środkowo – Wschodniej, który pracuje dla nowego prezydenta Bidena od dawna. Ma męża i dwoje dzieci.
– Ha, ha, ha a to się będzie działo. Ciekawe czy polski rząd może się na takiego kandydata nie zgodzić – pomyślał Wacek. I jakimi konsekwencjami zagrozić? Że nie zaproszą prezydenta do Polski? Że nasz nie pojedzie? Wprowadzą wizy dla Amerykanów? A to się zmartwią, oszaleją ze śmiechu.
Helena już wykupiła całą melisę w najbliższej okolicy. Postanowiła kłusować w dalszych osiedlach. I poprosić wszystkich bliskich, aby też kupowali. Dla siebie i dla niej. Bo choć oraz mniej śledziła bieżące wiadomości to i tak nerwy nią szarpały bez przerwy.
Przez cały styczeń Kawiarnia Sąsiedzka „Firleja” zbierała od sąsiadów bliskich i dalekich sprawdzone przepisy kulinarne wraz z ich zdjęciami i historiami z tym związanymi.
Helena pozbierała swoje ulubione i zaczęła gotować oraz piec. Robiła to co kilka dni a Wacek je fotografował i przesyłał koordynatorce Kasi. Marzyło im się wydanie „Kuchni sąsiedzkiej”. Ale bez kasy zostają tylko śledzie matjasy.
Wacek zadzwonił do Edka i umówili się na wycieczkę po podwórkach wskazanych na profilu „Uwaga śmieciarka jedzie”.
Ubrani w ciepłe kurtki i buty, owinięci szalikami, z maseczkami na nosach i ustach spotkali się u zbiegu ulic Prusa i Wyszyńskiego.
– Szkoda, że nie znaleźliśmy nigdy jeleniego poroża – powiedział Wacek.
– Dlaczego? – zdziwił się kumpel.
– Podobno płacą w skupie 400 złotych za jedno poroże. Niestety bezwzględni i zachłanni egoiści racami płoszyli te zwierzęta, aby je gubiły zahaczając o drzewa. Ponad trzydzieści sztuk wpadło do jeziora Ińsko w zachodniopomorskiem. Strażacy wycinali lód pilarkami ale wyciągnięto tylko piętnaście jeleni. Dwadzieścia jeden utonęło.
– No i złapali tych gnoi?
– Nie wiem, nie podano. Ale tam nie ma monitoringu, więc nie ma dowodów – ze smutkiem stwierdził Wacek.
– Miejscowa ludność na pewno wie kim są ci kłusownicy.
– I nikogo nie wydadzą, bo sami nie są bez winy.
– Chyba że ktoś doniesie z zawiści. Znajomy, który był w partyzantce, w czasie II wojny, opowiadał, że nie złe warunki bytowania w lesie były najgorsze tylko donosicielstwo chłopów.
– Bo dla nich doraźne korzyści są najważniejsze. Wystarczy przeczytać „Chłopów” Reymonta. I Helena kiedyś mi opowiadała o swojej wiejskiej koleżance, która różnymi sposobami próbowała dobrać się do jej pieniędzy.
– Ale w mieście też pełno zachłannych i wyrachowanych ludzi.
– Bo nasze społeczeństwo to głównie potomkowie chłopów. Inteligencję prawie do cna wybito w czasie wojny, a komuna popierała chamstwo i prostactwo oraz nieuczciwość. Normalne niedobitki z trudem broniły się przed zeszmaceniem.
– A teraz nie jest lepiej.
– Ano nie jest – westchnął Wacek. W naszym kraju wszystko jest dobrze i nie ma nadziei na lepsze – zakpił. Najlepszym dowodem jest to, że nieposłusznych władzy prokuratorów deleguje się na drugi koniec kraju. I to już od dwóch lat się dzieje. Ale teraz się nasiliło.
– A prezydent powiedział, że jak im się nie podoba to mogą zmienić zawód.
– On też może zmienić prezydencki stołek.
– Ale jakoś mu się nie spieszy.
– Widocznie lubi być bezwolnym narzędziem zakompleksionego, wrednego i zachłannego prezesa.
– Taki sługa i podnóżek.
– Pewnie codziennie dostaje wytyczne i ochrzan jak się z czymś wychyli.
– Jasne, takich trzeba poniżać i obrażać, bo widocznie to lubią. A przy okazji dostają, wraz z żoną, niezłe pieniądze.
– Ktoś powiedział, że mężczyźni rozwijają się tylko do trzeciego roku życia potem tylko rosną.
– Złośliwy ten ktoś ale w tym wypadku miał rację.
Zamilkli bo cóż po słowach gdy głupota wszędzie.
Przeszli przez podwórka przy Prusa, Wyszyńskiego, Górnickiego, Sienkiewicza. Znaleźli parę ładnych krzeseł do niewielkiego odnowienia i parę książek – polskiej klasyki, w dobrym stanie.
– Czy mówiłem ci, że posprzątałem i pomalowałem swoją piwnicę? – spytał Wacek.
– Nie, a co cię napadło?
-Nie napadło tylko już nie można się było tam ruszyć. A jak wygląda twoja?
– No, tego, nie wiem, właściwie…
– Nie kręć, tylko wal prawdę.
– Bałagan typu wszystko tam wrzuciłem i oczami nie błądziłem– przyznał Edek.
-Noo, Eduś – tu cię mam. Zaniesiemy krzesła do mnie, książki do Heleny, żeby sobie coś wybrała, a potem zabierzemy się za twoją piwnicę.
Edek się skrzywił i westchnął.
– Nie wzdychaj, we dwóch szybko nam pójdzie.
– Wiem, wiem, sprzeciwianie się tobie jest jak przekonywanie pisowca, że nie ma racji.
Prawica to upór światopoglądowy, uzbrojony w sfanatyzowane idee” – Maria Anna Potocka, filozofka sztuki.
Napisane 6-7.02.2021 r.